"Wszystko na swoim miejscu", O. Sacks
Oliviera Sacksa miałam już okazję poznać przy okazji "Mężczyzny, który pomylił swoją żonę z kapeluszem" - książki, którą na studiach polecała jedna z doktorantek. Już wtedy angielski neurolog niejako "kupił mnie" swoim pisarskim stylem - jego słowa czytało się jak powieść, mimo że dotyczyły przypadków medycznych wraz z całą gamą pokrętnej terminologii. "Wszystko na swoim miejscu" to również zbiór felietonów i artykułów Sacksa, w których autor daje nam się poznać nie tylko jako człowiek nauki, ale także niezwykle wrażliwy obserwator świata, miłośnik roślin i książek. I pewnie dlatego po przeczytaniu tej pozycji mam wrażenie, że jest mi szczególnie bliski.
Olivier Sacks zabiera nas w niezwykłą podróż - przez swoje życie. W jego felietonach przeczytamy o chłopcu od nastoletnich lat zafascynowanym nauką i przyrodą, szczególnie ośmiornicami, a także książkami. Jego wspomnienia przeniosą nas do budynków muzeów i centrum kultur, uczelni i bibliotek. Jak to ma w zwyczaju, obszerna część lektury została poświęcona też przypadkom medycznym, z którymi autor miał do czynienia jako lekarz - ale i te opisane są niezwykle barwnie, skłaniają do refleksji i zadumy. Poznamy historię pewnego pana, który przez siedem lat tkwił w "zamrożeniu", stanie dziwnej hibernacji, a także poznamy przypadek innego bohatera, który podczas spaceru wyrwał nieznanej kobiecie z rąk hamburgera i go zjadł. Wspólnie z autorem zajrzymy do wnętrza ludzkiej psychiki, poznamy bolączki i radości neurologicznego świata...
...ale nie tylko.
Jeśli szczęście pozwoli nam w zdrowiu dożyć późnego wieku, właśnie owo poczucie zachwytu może aż do końca życia podtrzymać w nas pasję i kreatywność.
W książce "Wszystko na swoim miejscu" poznamy Oliviera Sacksa jako człowieka, który potrafił się prawdziwie zachwycać - i to nie tylko medycznymi przypadkami. Poznamy uczestnika Dnia Śledzia, miłośnika paproci i klasycznego, papierowego wydania książki. Zobaczymy też mężczyznę, którego wzrusza i zastanawia zachowanie orangutana w zoo. A wszystko po to, by zostawić po sobie pewne przesłanie, jakąś myśl, która będzie powracać w tej ostatniej jego książce, i którą chyba najlepiej jest ująć jego własnymi słowami z ostatniego akapitu lektury:
Wiem, że już niedługo będę musiał opuścić ten świat, tym bardziej jednak muszę pielęgnować w sobie wiarę w to, że ludzkość i nasza planeta przetrwają, że życie będzie toczyć się dalej i że nie jest to nasza ostatnia godzina.
Moja ocena ⇨ 7/10